Po wizycie u lekarza: przeziębienie, płucka czyste czyli standardowo witamina C plus Calcium.
Basen w sobotę odpada- korzystamy więc z okazji i zmykamy na weekend do dziadków nad morze. Przed wyjazdem do Barcy to ostatnia szansa.
Zmobilizowaliśmy się więc i odwiedziliśmy dziś Pati i Maksa- by ostatecznie zamknąć temat wózka. Przemiła pani przekonała nas, że warto wydać trochę więcej- i wybór padł na Inglesine Trip. Po naszej podróży będę w stanie powiedzieć czy to dobrze wydane 700zł.
Poranny basen to niby świetna sprawa- ale chyba trzeba mieć lepszą kondycję, bo ja większość dnia byłam potwornie zmęczona i przysypiałam ( choć to oczywiście można jak zwykle zrzucić na pogodę).
Moim odkryciem ostatnich dni jest : posadź dziecko przed włączoną pralką- masz 15 minut spokoju na przygotowanie np. obiadu. Problem w tym, że ja nie piorę codziennie (wbrew obiegowej opinii, że przy dziecku pralka chodzi dzień w dzień- u mnie góra trzy razy w tygodniu) więc z tego patentu za często korzystać nie mogę.
Zamówiłam Młodemu kilka ciuchów z Endo- ciekawa jestem jakości-to mój pierwszy zakup w tym sklepie. Mają teraz jakieś wyprzedaże i za transport ( kurierem) wychodzi tylko 8 zł. Strasznie irytuje mnie, gdy cena transportu stanowi połowę lub 1/3 całości zakupów ( jak to często bywa na Allegro).
Zasiadamy z T. do oglądania House of cards. Teo śpi ( inteligentnie dopiero dziś wpadliśmy z T., żeby włączyć nawilżacz powietrza, aby Młodemu się lepiej oddychało z tym katarem- i efekt jest- od 20, nie obudził się ani razu).
Do usłyszenia(?), napisania (?), zobaczenia (?) po weekendzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz