piątek, 28 lutego 2014

Patent* numer 1, 2 i 3

Nr.1
Wspominałam wczoraj o patencie z pralką. Dziś go wykorzystałam piorąc koszule T. do pracy ( pranie, praniem-ale potem trzeba te koszule poprasować:/ ). Zapomniałam dodać, że moja pralka znajduje się w kuchni, także przygotowując obiad, czy tak jak dziś śniadanie, mam Teusza ciągle w polu widzenia.


 




Nr. 2
Zmiana pieluchy od momentu, kiedy Maluch nauczy przekręcać się na boki- to prawdziwy wyczyn. I z każdym miesiącem staje się to coraz trudniejsze. Z pomocą przychodzi krem- czy to do pupy czy do twarzy- grunt aby był w tubce i miał zaokrąglone zgrzewy ( np. Nivea do pupy albo Hipp do twarzy). Dajemy szkrabowi krem do rączki i cała jego uwaga jest skupiona na tymże przedmiocie. Jedna mama opowiadała mi, że jej synek to nawet chrzest przyjmował z kremem w dłoni ;)
Zapewne taka zabawa zaczyna być niebezpieczna, gdy dziecko jest w stanie otworzyć tubę, ale my na szczęście nie doszliśmy jeszcze do tego etapu. Także korzystamy z tego patentu z rozkoszą.

Nr. 3
Rytuały. Np. przed podaniem Młodemu posiłku-pokazuję mu miseczkę i uderzam w nią łyżeczką- Teo wie, że za chwilę będzie jadł. Przed kąpielą T. zawsze gilgocze i robi pierdziochy rozebranemu już Teuszkowi. Do snu śpiewam kołysankę, a gdy widzę, że Młody już zasypia zamieniam to w nucenie. I jeszcze kilka innych  rytuałów mamy w zanadrzu:)


*Patent: coś co ułatwia wspólną egzystencję rodziców i dziecka ( ze słownika Matki Nie-perfekcyjnej)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz